"Nie kocham cię za to, kim jesteś, ale za to, jaki jesteś, kiedy przebywam z tobą."
- Gabriel Gracia Marquez
Był piękny lipcowy dzień, słońce świeciło wysoko nad linią horyzontu.Upał powodował, że wszyscy mieszkańcy miasteczka pragnęli ukryć się w jakimś chłodnym miejscu. Scott miał wolne w pracy więc postanowił odwiedzić Veronicę.Od ich rozmowy na temat śmierci jego matki minął prawie tydzień jednak nie było żadnych nowych faktów, mimo iż każdego dnia po pracy przychodził do dziewczyny i razem z nią przeglądał stare rzeczy pani Johnson. Zapukał do drzwi, w których po chwili z ciepłym uśmiechem pojawiła się Veronica.
- Cześć, pomyślałem, że może pójdziemy gdzieś dzisiaj? Co ty na to? - zapytał od razu z dziwnym entuzjazmem.
- Jasne - odpowiedziała szybko - Tylko daj mi chwilkę. Muszę się przebrać - dodała i zniknęła za drzwiami domu. Czekał cierpliwie i po paru minutach pojawiła się w progu, ubrana w krótkie, dżinsowe szorty i biały, luźny podkoszulek, który podkreślał jej dekolt. Chłopak patrzył się na nią przez chwilę pożerającym wzrokiem. Ona jednak tego nie zauważyła, była zbyt zajęta szukaniem klucza. Gdy już go wydobyła z czeluści swojej torebki, zamknęła drzwi i odwróciła się do chłopaka.
- To co robimy? - zdała sobie sprawę jak bardzo się cieszy na ich wspólne wyjście, Scott ostatnio stał się najważniejszą osobą w jej życiu. Zawsze blisko. Zawsze gdy go potrzebowała. Bez zobowiązań. Bez obietnic. Bez pytań.
- Może chodźmy nad jezioro? - zaproponował niepewnie, przytaknęła ochoczo głową, ale po chwili na jej twarzy pojawił się grymas.
- Nie mam ochoty na towarzystwo, a nad jeziorem na pewno będzie mnóstwo moich znajomych - powiedziała cicho.
- Wstydzisz się mnie? - zapytał, a ona potrząsnęła głową próbując zrozumieć jak mógł wyciągnąć tak błędną konkluzję.
- Nie... ja... - zaczęła, ale szybko jej przerwał:
- Rozumiem, jestem nikim, a ty... - zamilknął bo podeszła do niego i ujęła jego twarz w dłonie.
- Tu nie chodzi o to, że się ciebie wstydzę. Po prostu chcę spędzić czas z tobą. Tylko z tobą - jego serce szybciej zabiło słysząc słowa wychodzące z jej ust.
- Znam takie miejsce nad jeziorem, do którego nikt nie zna drogi - powiedział po chwili. Dziewczyna opuściła dłonie i poprosiła, żeby ją tam zaprowadził. Szli w milczeniu. Oboje zaabsorbowani swoimi myślami. Scott co chwila się jej przyglądał i nie mógł się na dziwić, że ktoś tak piękny i naturalny jak ona, mógł chcieć jego towarzystwa. Był przecież biednym chłopakiem, z problemami. Ale Veronica też miała problemy. I czuła, że to dzięki niemu one się powoli rozwiązują. I choć wciąż zdarzało jej się budzić z krzykiem, to koszmary nawiedzały ją o wiele rzadziej niż wcześniej. Po wypadku nie potrafiła przespać spokojnie żadnej nocy. Teraz w każdym śnie widziała oczy. Ciemne oczy Chrisa. Mężczyzny, który przyszedł do jej domu pewnego dnia. Jednak nigdy nie opowiedziała o tym epizodzie Scottowi. Teraz kiedy szli do jego tajemniczego miejsca nad jeziorem czuła błogość w sercu. Wszystkie złe emocje ostatnich tygodni gdzieś odeszły. Pragnęła być tu i teraz. Nie zważając na przeszłość czy przyszłość.
- Spędźmy ten dzień bez myślenia o wszystkim co złe - poprosiła, przerywając ciszę panującą między od kilkunastu minut.
- Właśnie cię miałem o to prosić - uśmiechnął się porozumiewawczo, wyrzucając z głowy wspomnienia swojej matki i najlepszego przyjaciela. Dzisiaj chciał być zatopiony w teraźniejszości. Przeżyć jeden dzień bez bólu. Chwycił delikatnie jej dłoń kiedy wchodzi w gęstwinę lasu. Dziewczyna uśmiechnęła się czując jego dotyk na swojej skórze. Dawał jej poczucie bezpieczeństwa, którego tak bardzo potrzebowała. W lesie panował półmrok tak bardzo kontrastujący z promieniami słońca, które jeszcze przed chwilą ogrzewały ich ciała. Puścił jej rękę i przepuścił ją przodem tak, że szli jeden za drugim. Zmusiła ich do tego wąska ścieżka. Wokół nich rozpościerały się wielkie drzewa mające pewnie dziesiątki, jak nie setki lat. Veronica zawsze zastanawiała się co by było gdyby okazało się, że one mogą obserwować otoczenie. Jak wiele wspomnień miały by do opowiedzenia. Wreszcie opuścili las i wyszli na małą, skalistą plażę. Delikatny wiatr kołysał wodę, powodując małe fale na spokojnej tafli jeziora. Wciąż pozostawali w cieniu, jednak mimo to upalny dzień dawał się im we znaki.
- Co powiesz na kąpiel? - zapytała z uśmiechem.
- Z największą chęcią - odpowiedział równie uradowany jak ona. Po chwili jednak nastąpiła krępująca cisza. Oboje nie mieli strojów kąpielowych. Veronica spojrzała się na niego i uśmiechnęła zalotnie, przynajmniej on tak to odebrał, po czym zdjęła podkoszulek i szorty zostając w samej bieliźnie. Przyglądał się jej z szeroko otwartymi oczami. Wyglądała tak seksownie. Jasny koronkowy stanik i krótkie szorty sprawiły, że jego wyobraźnia nie pozwalała mu na oderwanie od niej wzroku. Podniecenie i pożądanie obudziły się w nim w jednej chwili. Miał nadzieję, że nie zauważyła powiększającego, wybrzuszenia w jego spodniach. Na jego szczęście podeszła do linii wody i zaczęła po woli się zanurzać. On wciąż stał nieruchomo, szybko oddychając. Po chwili udało mu się opanować swój męski instynkt, postanowił więc również skorzystać z orzeźwiającej kąpieli. Zdjął najpierw bluzkę, po czym ściągnął buty i skarpetki. Na koniec zrzucił z siebie ciemne spodnie pozostając jedynie w czarnych bokserkach. Patrzyła na niego z wody z małym uśmieszkiem na twarzy. Nie omieszkała zauważyć jak zareagował na jej prawie nagie ciało. Miała dziwną pewność, że jest pierwszą dziewczyną, która się przed nim rozebrała, choć częściowo. Kiedy zdjął bluzkę zauważyła, że choć jest bardzo chudy, to ma widoczne mięśnie. Musiała przyznać, że choć jego ciało nie równało się żadnemu zawodnikowi ze szkolnej drużyny futbolu, to jego oczy, przeszywające spojrzenie, ciepły wyraz twarzy, zmarszczka między brwiami, gdy się z nią nie zgadzał wyrażały prawdziwą atrakcyjność. Wszedł do wody, delikatnie się wzdrygając. Wchodzenie do zimnej wody w upalny dzień nie należało do przyjemności, przynajmniej przez pierwsze kilka minut. Popłynął do niej i uśmiechnął się ciepło. Odwzajemniła jego gest po raz kolejny dzisiaj. Zanurkował i wypłynął na powierzchnię parę metrów dalej. Popłynęła do niego i chciała stanąć, jednak nie wyczuła dna. Spojrzała się na niego z przerażaniem.
- Nie czuję dna - jęknęła i delikatnie się podtopiła.Od dziecka bała się takiej sytuacji, niezależnie od tego jak dobrze umiała pływać. Chwycił ją w tali i mocno przytrzymał.
- Hej, spokojnie, mam cię - powiedział jej do ucha, jej oddech wciąż był krótki i przerywany.
- Przepraszam, wiem, że to żenujące, ale to taka słabość z dzieciństwa - nie odpowiedział, wciąż ją trzymał jakby chciał ją ochronić przed złem całego świata. Czuła się zaskakująco dobrze jego ramionach. Mocniej objęła jego szyję. Po chwili oboje stali się świadomi tej bliskości między nimi. Jej prawie naga klatka piersiowa była dokładnie przyciśnięta do jego mokrego torsu, jej nogi opatulały jego talię, jego dłonie delikatnie muskały jej plecy. Odchyliła głowę i spojrzała w jego oczy. Dojrzała w jego wzroku ciepło, miłość, adorację a także nutkę pożądania. Nie była pewna, które z nich zainicjowało pocałunek. Czuła jego wargi na swoich własnych, ciepły oddech na swoim policzku. Było jej tak przyjemnie. Przysunęła jego twarz bliżej i wsunęła dwoje palce w jego mokre włosy. To był jego pierwszy pocałunek. Nie był pewny niczego. Ale miał dziwne wrażenie, że jej się podoba. Przesunął językiem po jej dolnej wardze. Jęknęła ujmująco. Wdarł się do środka jej ust, badając delikatnie jej podniebienie.Naparła swoim językiem na niego. Zaczęli toczyć bitwę o dominację. Świat wokół nich mógł przestać istnieć. A może w ogóle nie istniał? W tą jedną chwilę niczego nie byli już pewni.
___________
Witajcie kochani! Jak widzicie przeniosłam bloga na blogspot bo onet już działał mi na nerwy :) Mam nadzieję, że ktoś dobrnie do końca tego rozdziału. Z góry dziękuje za wszystkie komentarze.
Zapraszam na mojego nowego bloga tvd-short-stories
Buziaki :*
No wrescie coś dodałaś;p Lubię tę parę;p Czekam na nn
OdpowiedzUsuńmmm, super rozdział ;) jaka słodka końcowa scena, wreszcie się pocałowali ;) uwielbiam tą parę, ale mam nadzieję, że niedługo pojawi się ten chłopak z tamtego rozdziału ;D
OdpowiedzUsuńczekam na nexta, mam nadzieję, że szybko pojawi się jakaś notka na wszystkich twoich blogach ;)
Pozdrawiam ;)
Świetny. Wybacz, że mało twórczy ten komentarz, ale w pośpiechu czytałam i w pośpiechu piszę. Końcówka jest wspaniała i wreszcie doczekałam się pocałunku, mwahaha:D. Czekam na następny. ;*
OdpowiedzUsuńDobrnęłam do końca, nawet z łatwością. W ogóle tak czytam i czytam i tak sobie myślę, że z rozdziału na rozdział Scott jest coraz słodszy. Troszkę się jednak zaczynam obawiać, bo obiecywałaś, że niedługo pokażesz nam jego wady i już się boję, jakie mogą być, mam nadzieję, że przynajmniej nie będzie ich dużo. Szkoda właściwie, że tacy chłopcy jak Scott nie istnieją w prawdziwym życiu...
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest ge-nial-ny!! Bardzo przyjemny, no i wreszcie ten całus! Już nie mogę się doczekać co dalej z tego wyjdzie:)
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest świetne! No i wreszcie pocałunek, jej:P Czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńU mnie nowy rozdział http://real-dream-zycie-zwariowanej-dziewczyny.blog.onet.pl/Polnoc-Rozdzial-14,2,ID474260666,n zapraszam do czytania i komentowanie ;P
OdpowiedzUsuńKiedy się pojawi u ciebie nowy rozdział? Czeeekam;p a teraz zapraszam do mnie na rozdział 15 http://real-dream-zycie-zwariowanej-dziewczyny.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńach, kochana, już jestem i komentuje! Boże, no tego się tutaj nie spodziewałam, naprawdę ;) Że się już całowali?! Wow, ale zajebiście! I to jeszcze,w jaki sposób to opisałaś..przeszłaś samą siebie ;* Zazdroszczę ci talentu ;3 Ciekawe jak to wszystko się dalej potoczy;>
OdpowiedzUsuńTwoja
Skyler;*